Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy do Kielc jadą na pożarcie

Redakcja
Trzy tygodnie po morderczej walce z Zagłębiem Lubin szczypiorniści Azotów przystępują do półfinału mistrzostw Polski. Ich rywalem jest aktualny mistrz kraju i uczestnik Ligi Mistrzów Vive Kielce.

Na kilkadziesiąt godzin przed sobotnim spotkaniem sytuacja w puławskiej drużynie nie wygląda ciekawie. Przede wszystkim z treningów są wykluczeni dwaj liderzy zespołu - Wojciech Zydroń i Remigiusz Lasoń. - Nie ma szans, abym zagrał w Kielcach - przyznaje Lasoń. - Przez to, że ciągle trenowałem i grałem, złamana stopa nie chciała się zrastać. Teraz jestem na rehabilitacji w Łodzi i jest coraz lepiej. Już tak nie puchnie, jak po meczach z Zagłębiem. Na razie nie kalkuluję, kiedy wrócę do gry. Po pierwszej diagnozie lekarze orzekli osiem tygodni przerwy. Mam jednak nadzieję, że jeszcze w tym sezonie zagram - dodaje drugi strzelec Azotów.

Tylko trochę lepiej wygląda sytuacja z Zydroniem, najskuteczniejszym zawodnikiem ekstraklasy. Chociaż wraca już do treningów, to jego występ w Kielcach stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania. - Czy pozostali są gotowi? Myślę, że tak, ale to nie jest ta sama drużyna, co przed meczami z Zagłębiem - uważa trener Bogdan Kowalczyk. - Awansowali do czwórki i to jest ich sukcesem. Dlatego w drużynie jest rozprężenie, a poza tym Vive na każdej pozycji jest od nas lepsze i to podwójnie. Przecież gdyby ktoś z Azotów grał lepiej od zawodnika z Kielc, to też już byłby w Vive.

Reszta zespołu trenuje, ale nie wszyscy są w pełni zdrowi. Grzegorz Gowin miał kilkudniową przerwę z powodu naciągnięcia ścięgna Achillesa, z takim samym urazem zmaga się Dymitro Zinczuk, a trener nie będzie mógł uzupełnić składu juniorami, ponieważ obecnie nie ćwiczą, tylko przygotowują się do matury. - W ostatnich dniach bywało, że trenowaliśmy w ośmiu-dziewięciu. Nie graliśmy też żadnego sparingu, ponieważ Mielec i Piotrków nam odmówili, a nie było sensu jechać do Lubina czy Wrocławia - dodaje Kowalczyk.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że oba zespoły przystępują do półfinału z podobnym celem, jak najszybciej go zakończyć i skupić się na meczach o konkretne medale - Vive o złoto, a Azoty o brąz. - Oczywiście, w naszych głowach siedzi, że Kielce są już europejską czołówką, a my mamy poważne problemy z kontuzjami.
W pełnym składzie z większym optymizmem i wolą walki przystępowalibyśmy do półfinału, chcąc nawet powalczyć o sprawienie niespodzianki. A tak, nasze szanse są niewielkie, ale koledzy na pewno nie będą chcieli tanio skóry sprzedać - przyznaje Lasoń.

Sobotni i niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 17.30, a bezpośrednie relacje przeprowadzi Polsat Sport. Azoty po raz pierwszy w tym sezonie zagoszczą na antenie telewizji. Trzeci i ewentualnie czwarty mecz rozegrane zostaną tydzień później w Puławach.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Azoty Puławy do Kielc jadą na pożarcie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na opolelubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto