Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krew z uboju wyciekła do rzeki. Mieszkańcy zawiadomili o tym prokuraturę

Jarosław Próchniak
Czerwone od krwi poubojowej ścieki firmy Pini Beef trafiły do przepływającej przez Końskowolę rzeki Kurówki, a następnie do Wisły. Mieszkańcy zawiadomili prokuraturę, że zakład mógł popełnić przestępstwo.

Krew w kanale burzowym, połączonym bezpośrednio z rowem melioracyjnym i rzeką Kurówką odkrył jeden z mieszkańców Końskowoli. Gdy dotarł na miejsce, dół, w którym gromadzi się woda opadowa i „czyste” ścieki z terenu firmy Pinii Beef, był już czerwony. – Na miejsce wezwaliśmy służby: policję i straż pożarną, oraz inspektora z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Strażacy zasłaniali się fizycznym brakiem możliwości zatrzymania wycieku. Krew wypływała do rowu jeszcze przez kolejne 3 godziny – informuje Janusz Próchniak, radny gminy Końskowola.

W leżącej na terenie gminy Końskowola siedzibie Pini Beef codziennie ubija się od 300 do 400 sztuk bydła. Niejednokrotnie dochodziło już do wycieku krwi i gnojowicy z kanalizacji firmy. Jak tłumaczą mieszkańcy, ten do którego doszło 11 listopada, był zdecydowanie największy. Na miejscu wycieku policjanci i mieszkańcy pobrali próbki zanieczyszczonej wody. – Materiał został przekazany do prokuratury, po tym, jak od prezesa Zielonego Powiśla Radosława Barzenca otrzymaliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o umyślne zanieczyszczenie środowiska – tłumaczy rzecznik puławskiej policji kom. Marcin Koper.

Tuż po odkryciu wycieku, mieszkańcy chcieli na miejsce ściągnąć także przedstawicieli WIOŚ. Na ich przybycie czekali jednak ponad dobę. W końcu zainterweniował sam wojewoda.
-14 listopada spotkaliśmy się z wojewodą Czarnkiem, panem Januszem Próchniakiem i dyrektorem WIOŚ Leszkiem Żelaznym. Inspektorat otrzymał próbki od mieszkańców, a ich przedstawiciel miał sprawdzić na miejscu dlaczego doszło do wycieku. Podczas rozmów dyrektor WIOŚ zadeklarował, że jeśli potwierdzą się relacje mieszkańców to złoży zawiadomienie do prokuratury – wyjaśniał rzecznik wojewody Radosław Brzózka.

Zanieczyszczona krwią woda ze ścieków niejednokrotnie zanieczyszczała nie tylko przylegający do siedziby zakładu rów melioracyjny, ale także i prywatne posesje. W październiku zeszłego roku czerwona od krwi woda zalała jedną z działek po tym jak na terenie przepompowni ścieków doszło do awarii. Po tym, jak krew wyciekła do rowu po raz kolejny starosta puławski zwołał specjalny sztab kryzysowy. Jednym z obradujących był dyrektor zakładu Artur Osiak. - Do awarii doszło przez wadliwy fragment systemu kanalizacji firmy, przez który ścieki przemysłowe łączyły się z czystymi – tłumaczył.

- Władze poprosiły Pini Beef o rozdzielenie dwóch systemów kanalizacyjnych. Starosta zlecił też zweryfikowanie zasadności pozwolenia na prowadzenie działalności, które zostało przyznane firmie – tłumaczy Radosław Barzenc, który na sztabie kryzysowym reprezentował Zielone Powiśle.

W piątek WIOŚ ogłosi wyniki próbek. Inspektorat zapowiadał, że w zależności od wyniku, może złożyć w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pulawy.naszemiasto.pl Nasze Miasto