Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LOTTO Ekstraklasa. Legia Warszawa - Bruk-Bet Termalica 6:0 [ZDJĘCIA]

gol24.pl
LOTTO Ekstraklasa. Legia Warszawa - Bruk-Bet Termalica 6:0 [ZDJĘCIA]
LOTTO Ekstraklasa. Legia Warszawa - Bruk-Bet Termalica 6:0 [ZDJĘCIA] Szymon Starnawski
LOTTO Ekstraklasa. Na zakończenie 33. kolejki Legia zmiotła Bruk-Bet Termalicę 6:0 (2:0). To najwyższe zwycięstwo warszawskiego zespołu w tym sezonie. Stołeczna drużyna traci punkt do prowadzących Jagiellonii i Lecha. Zobaczcie zdjęcia z meczu Legia Warszawa - Bruk-Bet Termalica.

Jakoże kolejne ligowe emocje czekają nas już we wtorek i środę, 33. kolejka Lotto Ekstraklasa kończyła się w niedzielny wieczór. Na deser po południowych starciach Lecha Poznań z Pogonią Szczecin oraz Lechii Gdańsk z Koroną Kielce, w Warszawie Legia podejmowała Bruk-Bet Termalicę. Gospodarze, chcąc nadal myśleć o mistrzostwie Polski po prostu musieli zwyciężyć. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wygrane Jagiellonii oraz Kolejorza.

Brak trzech punktów przy Łazienkowskiej oznaczałby znaczne skomplikowanie sobie drogi ku mistrzostwu. Zadanie nie było jednak łatwo. Słoniki to zespół, który nigdy w swej historii nie przegrał z warszawianami. I tym razem tej serii przerywać nie zamierzał.

Przynajmniej tak głoszono wszem i wobec w mediach, bo po wyjściu na murawę gospodarze od początku prezentowali się po prostu lepiej. Nawet pod nieobecność pauzującego za kartki Thibaulta Moulina. W środku pola nie było widać różnicy – warszawianie przeważali w posiadaniu piłki, co przekładało się na kolejne wykreowane sytuacje. Szybko zdołali wyjść na prowadzenie. Wynik w 5. minucie otworzył bowiem Kasper Hamalainen. Fin głową pokonał Dariusza Trelę po idealnym podaniu od Guilherme. To trafienie dało podopiecznym Jacka Magiery. Opadła z nich presja, Wojskowi zaczęli bawić się grą.

Następne minuty to kolejne sytuacje w wykonaniu Legii. W pierwszej połowie warszawianie oddali znacznie więcej strzałów niż ich rywale. Warta uwagi jest zwłaszcza praca w ofensywie Macieja Dąbrowskiego. Stoper poza wykonywaniem swych zadań w obronie, decydował się na rajdy pod bramkę przeciwnika. Efektownie i efektywnie – niecieczanie mieli prawo się bać. Zwłaszcza, że w ofensywie świetnie układała się również współpraca Kaspera Hamalainena z Vadisem Odidją Ofoe oraz Dominikiem Nagy’m. Ta trójka bez najmniejszych problemów radziła sobie z przeciwnikami, stwarzając kolejne sytuacje dla Guilherme oraz Miroslava Radovicia. I to właśnie ze strony kapitana Legii padł drugi cios. Serb wykorzystał indywidualną akcję Belga, który wbiegł w pole karne obok bezradnych obrońców i posłał podanie na pustą bramkę do swojego partnera. Przed przerwą gospodarze mogli podwyższyć jeszcze rezultat za sprawą kolejnych prób Dominika Nagy’ego czy Guilherme, jednak trochę brakło im szczęścia. Futbolówka o centymetry mijała się z bramką.

Na kolejne gole trzeba było poczekać więc co najmniej drugiej połowy. Podobnie jak na celne strzały autorstwa Słoników. Tych po prostu brakowało. W drugą połowę niecieczanie weszli nieco lepiej niż w pierwszą, od początku starali się wyjść z własnej połowy i nieśmiało próbowali coś zdziałać u przeciwnika. Odważnie swoją grę rozpoczął Krystian Peda, który w przerwie zastąpił Patryka Fryca. Miał swój udział przy pierwszym strzale na bramkę Arkadiusza Malarza. Dawid Nowak nie potrafił zaskoczyć doświadczonego golkipera. Bruk-Bet w pierwszych minutach pokazał, że mimo przegrywania 0-2, nie boi się zaatakować, za co szybko został skarcony. Nieco szczęśliwie na listę strzelców wpisał się Dominik Nagy. Uciekł Kornelowi Osyrze, by pozwolić piłce prześlizgnąć się obok Artema Putivtseva.

Wynik 3-0 nie utrzymywał się długo, gdyż chwilę później do jedenastki podszedł Guilherme. Brazylijczyk wykorzystał rzut karny podyktowany po zagraniu jednego z gości w polu karnym. Po tych dwóch szybkich trafieniach, niecieczanie całkowicie stracili szansę na zwycięstwo. Nie zamierzali się jednak poddawać. Ich szkoleniowiec Marcin Węglewski puścił do boju dwóch napastników – Vladislavsa Gutkovskisa oraz Wojciecha Kędziorę. Miał nadzieję, że mimo wszystko jego podopieczni zdobędą wreszcie tego pierwszego gola w rundzie finałowej. Wśród Słoników było widać jeszcze wiarę, co poskutkowało naprawdę dobrym strzałem Patrika Misaka. Słowakowi zabrakło jednak celności. Termalica miała tego dnia sporo pecha. Ledwo nieco dłużej zaczęli utrzymywać się przy piłce, ledwo odzyskiwali trochę pewności siebie, by po chwili dostać kolejną bramkę. Okrutny indywidualny błąd Kornela Osyry otworzył wrota do bramki Dariusza Treli Kasperowi Hamalainenowi. Fin sprytnie pokonał golkipera przeciwnika i zdobył swoje drugie trafienie w tym spotkaniu. Kolejne minuty to następne próby gospodarzy.

Swoje szanse mieli jeszcze Vadis Odidja Ofoe czy wpuszczony w drugiej połowie Sebastian Szymański. Ani jeden ani drugi nie zdołali już podwyższyć wyniku, jednak zrobił to rezerwowy Valerii Kazaishvili. Otrzymał świetne podanie od belgijskiego pomocnika, znalazł w sytuacji sam na sam i pewnie pokonał Dariusza Trelę. Prowadzący to spotkanie Tomasz Musiał nie chciał już przedłużać cierpień Słoników, więc wraz z wybiciem na zegarze 90 minuty zakończył spotkanie. Legia zwyciężyła z Termalicą 6-0 i tym samym pokazała, że do końca sezonu zamierza walczyć o mistrzostwo.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto