- Wszczęliśmy śledztwo z art. 231 w sprawie wyjaśnienia wszystkich okoliczności związanych z wyjazdem pani prezydent. Chodzi o przekroczenie obowiązków służbowych mających na celu osiągnięcie korzyści majątkowych - poinformował dziś Marek Zych, szef prokuratury Rejonowej Lublin Północ.
Do tej pory prokuratura prowadziła czynności sprawdzające. Zajęło jej to trzy miesiące. - Materiały, które otrzymaliśmy z Urzędu Miasta, były niewystarczające. Stąd decyzja o wszczęciu śledztwa - wyjaśnia Marek Zych.
Dodał przy tym, że prokuratura ma zamiar przede wszystkim przesłuchać świadków. Naruszenie art. 231 wiąże się z karą pozbawienia wolności nawet do 10 lat.
Poszło o ujawnioną przez Kurier aferę dotyczącą wykorzystania przez Kołodziej-Wnuk służbowego samochodu 19 grudnia 2009 r. i 12 stycznia 2010 r.
Była sobota, kiedy z-ca prezydenta Lublina udała się do Warszawy. Celem wypisanej delegacji było Ministerstwo Infrastruktury. Jednak ratuszowego auta przy ul. Chałubińskiego w stolicy nie było. Było za to na ul. Żwirki i Wigury, na lotnisku Okęcie. Wiemy to z zapisów GPS, w które wyposażony jest każdy ratuszowy samochód. Stamtąd pani prezydent udała się na 3-tygodniowy urlop do Azji. Wróciła 12 stycznia wieczorem (formalnie była jeszcze na urlopie), a na lotnisku czekało już na nią służbowe auto magistratu razem z kierowcą. Elżbieta Kołodziej-Wnuk zwróciła koszty, jakie poniósł ratusz w związku z wykorzystaniem służbowego samochodu. Wyszło tego ok. 1100 zł. Tymczasem to nie jedyne koszty jakie ponieśli podatnicy. Ujawniliśmy, że rachunek za telefon pani prezydent, z którego korzystała podczas wypoczynku, osiągnął kwotę 1400 zł.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?