Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyciągnął karpia - olbrzyma spod lodu

Jerzy Nowakowski
Niebywałym sukcesem wędkarskim może pochwalić się p. Piotr Henzel z Szamotuł. Niedawno wyciągnął spod lodu karpia - olbrzyma, który ważył 13 kg!!! O to co o swojej przygodzie z wędkarstwem i ostatnim sukcesie sam opowiada.

Na imię mam Piotr i mam 21 lat. Wędkarstwem interesuję się od... prawie 20 lat, kiedy to po raz pierwszy chwyciłem za wędkę, będąc wspólnie nad wodą z tatą. To właśnie dzięki niemu tak bardzo pokochałem wędkarstwo.
Niemal każdą wolną chwile spędzam nad rzeką, jeziorem, majsterkuję w sprzęcie wędkarskim lub czytam artykuły w internecie.
Należę do koła PZW Kaźmierz. W połowie stycznia, wybrałem się z tatą nad wszystkim myślę dobrze znane łowisko w Okręgu Poznańskim - Zalew Radzyny.
Na miejsce zajechaliśmy około 10. rano. Pogoda nie rozpieszczała. Przenikliwy mróz, któremu towarzyszyły silny, porywisty wiatr i padający deszcz nie napawał optymizmem. Zaniepokoił nas także brak miejscowych wędkarzy, który mógł sugerować, iż ryba niechętnie współpracuje z wędkarzami - potocznie mówiąc. Niemniej jednak, zaczęliśmy wędkować. Warto na wstępie dodać, iż łowiłem tego dnia na żyłkę o grubości 0.08mm i wytrzymałości nieco ponad kilograma. Czyli - dla niewtajemniczonych, na żyłkę często nie przekraczającą grubości ludzkiego włosa.

Wyniki przez pierwsze kilkadziesiąt minut nie były udane. Wtem poczułem mocne branie. Bez zastanowienia, krzyknąłem „Mam!’’, wołając tym samym tatę, który był oddalony o około 30 metrów ode mnie.

Ryba stawiała zdecydowany opór, wiedziałem, że mam do czynienia z ogromną sztuką. Jej kilkunastokrotne ucieczki po około 50 metrów były nie do zatrzymania. Wieloletnie doświadczenie, podpowiadało mi jednak bym nie panikował, więc zachowując spokój, powoli holowałem zdobycz.
Sytuacja zmusiła nas do zdjęcia rękawiczek, przez co ból przemarzniętych rąk, moich jak i taty (który jednocześnie fotografował i filmował całe zdarzenie), był nie do opisania, ale dalej dzielnie walczyliśmy z rybą, jak i siłami natury. Przez pierwszą godzinę nie mieliśmy pojęcia z czym mamy do czynienia. Z czasem mój przeciwnik był coraz słabszy i zataczając koła, wolno podnosił się do przerębla.

Po blisko dwóch godzinach, pod lodem pojawił sie ON - wielki karp. Strasznie zmęczona walką ryba, poddała się szybko i za pierwszym podejściem udało się ją wyciągnąć z dziury.
Los chciał, że mieliśmy akurat pod ręką wagę i miarę, więc szybko dokonaliśmy pomiarów i naszym oczom ukazało się 13.00 kilogramów i 93 centymetry pięknego, zdrowego i grubego karpia pełnołuskiego.
Po krótkiej sesji zdjęciowej, olbrzym wrócił cały i zdrów pod tafle lodu. 
 Gdy ochłonęliśmy po całym wydarzeniu, poszukaliśmy razem z tatą informacji na temat rekordów ryb w wędkarstwie podlodowym. Zachowując oczywiście odpowiednie proporcje w sprzęcie, którym sie posługiwałem w tamtym dniu (wędka, żyłka, etc.), nie znaleźliśmy w Polsce, Europie, na świecie okazu większego niż moja zdobycz, co tylko dodaje kolorytu całemu wydarzeniu, które zapamiętam do końca życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto