Matura 2013: Lubelskie VIP-y i ich egzaminy maturalne
Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty Moja matura była pierwszą, która odbywała się w stanie wojennym (1982 r.). Zdawałem ją w Liceum Ogólnokształcącym o profilu sportowym na Wojciechowskiej w Lublinie. Pamiętam ten dzień, bo była bardzo piękna, słoneczna pogoda, a my pisaliśmy egzaminy w sali gimnastycznej. Wybitnym uczniem może nie byłem, raczej takim średnim. Zdawałem polski, matematykę, historię i geografię oraz rosyjski. Ponieważ przeczytałem wszystkie lektury matura z polskiego nie sprawiła mi większych problemów. Gdyby nie drugi błąd ortograficzny dostałbym 5, a tak musiałem zadowolić się 4. Nie miałem żadnych ściągawek i nie chodziłem na korepetycje. Codziennie 7-8 godzin lekcyjnych plus 3 godziny treningów. Nie było czasu na korepetycje. Ale stres oczywiście towarzyszył mi. Co poradziłbym maturzystom? Aby uwierzyli we własną wiedzę i umiejętności. Dzień przed maturą odpoczęli fizycznie i psychicznie od nauki. I absolutnie nie liczyli na żadną możliwość ściągania i przecieki tematów, bo bardzo srogo można się zawieść. A po co.