Proces firmy Węglopol i urzędu gminy trwał od 2013 roku. Dotyczył on nieprawidłowości przy budowie hali, którą miało postawić przedsiębiorstwo z Gliwic. Był to wówczas jedyny w Polsce tego typu obiekt budowany w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Oznaczało to, że firma wyłoniona w przetargu budowała halę i utrzymywała ją, a samorząd spłacał koszty inwestycji przez określony czas. W tym wypadku było to 10 lat.
W 2013, już w trakcie budowy hali, wójt Karczmisk Janusz Goliszek zdecydował, że zrywa umowę z przedsiębiorstwem. -Odstąpiliśmy od umowy z uwagi na niedotrzymanie przez Węglopol warunków– mówi Janusz Goliszek, wójt gminy Karczmiska. – Poza tym firma ta nie dotrzymywała żadnych terminów. I nie istniały żadne przesłanki, które wskazywałyby, że dokończy budowę – dodaje.
Według wójta, firma Węglopol w trakcie budowy doprowadziła budynek do stanu zagrażającego zdrowiu odwiedzających halę. Chodziło o błędy przy stawianiu tzw. samonośnego dachu, ale także niewywiązywanie się z umów, czy nie płacenie podwykonawcom. Wójt zarzucał też firmie, że ta nie ubezpieczyła hali.
– Ubezpieczyciele mogą ubezpieczyć coś co fizycznie istnieje, a nie coś co jest w trakcie budowy. Dlatego na realizację tego projektu daliśmy ubezpieczenie OC na 6 mln zł. w ramach naszego konsorcjum. Zresztą sprawę kwestionowania ubezpieczenia realizuje się w momencie podpisania umowy, a nie po kilkunastu miesiącach – odpowiada Eugeniusz Majza, prezes Węglopolu. Jak twierdził przedsiębiorca, firma zdążyła by do czerwca, czyli wyznaczonego terminu, wybudować halę. - Ale gmina blokowała nam prace wypowiadając dzierżawę gruntu na którym stoi obiekt.
Walka firmy i gminy przed sądem trwały do lutego 2018 roku. Wcześniej, urząd wyłonił nowego wykonawcę hali – firmę Moris Sport, która dokończyła budowę. Wyrok, który zapadł w sprawie inwestycji jest dla samorządu miażdżący. Gmina ma bowiem zapłacić firmie Węglopol ponad 6 mln złotych, czyli ok. 20 proc. jej rocznego budżetu. Wyrok jest nieprawomocny.
Wójt Janusz Goliszek po ogłoszeniu decyzji sądu nie ukrywał zdziwienia. -Prokuratura okręgowa w Lublinie już wcześniej umorzyła śledztwo w naszej sprawie. Jak uzasadniała: w działaniach gminy Karczmiska nie można się było dopatrzeć znamion czynu zabronionego.Dokumentacja była prowadzona starannie, a realizacja inwestycji była transparentna -argumentował Wójt i zapewniał, że złoży odwołanie od wyroku. Jak twierdzi, na rozstrzygnięcie sprawy czeka ze spokojem.
Podobne deklaracje składa też reprezentujący gminę mecenas Rafał Choroszczyński. -Będziemy wnosili o apelację. Według nas rozstrzygniecie sądu jest wadliwe merytorycznie i kwotowo. Firma popełniła błędy przy budowie, co udowodniła zamówiona, prywatna ekspertyza i opinia biegłego -zapowiada , który reprezentował gminę.
Decyzję sądu apelacyjnego poznamy najprawdopodobniej dopiero w drugiej połowie 2018 roku.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?