Bocian dotarł do Zastawek w piątek około godziny 9. – Był strasznie zmęczony lotem. Skrzydła miał opadnięte i przemoczony był do suchej nitki – mówi Krzysztof Spudowski, właściciel gospodarstwa w Zastawkach do którego od 10 lat przylatuje para bocianów. Fachowcy twierdzą, że to te same.
Ten, który pokazał się w Zastawkach w piątek to samiec. Gospodarze nazwali go Sabin. A jego żonę, panią bocianową Sabinka. – Imiona wymyślił trochę żartobliwie nasz znajomy – śmieje się pan Krzysztof.
Sabinka do Zastawek jeszcze nie doleciała. – Z niecierpliwością czekamy i na nią – przyznaje rodzina Spudowskich. Pan bocian po męczącym locie z Afryki bardzo szybko doszedł do siebie. Siły witalne wróciły do niego już w sobotę. Zaczął znosić gałązki sosny, aby „umeblować” gniazdo swojej pani. – Na dzień przed jego przylotem oczyściliśmy gniazdo ze wszystkich śmieci. Bo rok temu utopiły się w gnieździe dwa małe bocianiątka – opowiada.
Zazwyczaj bociany docierały do Zastawek ostatniego dnia marca. Po raz pierwszy wyjątek od tej reguły zrobiły rok temu, gdy pojawiły się w gnieździe na słupie pierwszego dnia wiosny. Od tamtego roku życie bocianów z Zastawek można podglądać w Internecie. Wystarczy kliknąć Tutaj
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?