Pani Helena mieszka we wsi Darowne koło Opola Lubelskiego. Jeszcze w latach 80-tych ubiegłego stulecia jej rodzinna wioska była zagłębiem wyrobów plecionkarskich. Rogożyna wyplatana była w każdym domu. – Kto wymyślił koszyki z rogożyny, tego nie wiem. Ich produkcją trudniła się już moja babcia i mama. Ja jako małe dziecko pomagałam łuskać rogożynę i robiłam uszy do koszyków, bo to było najłatwiejsze – wspomina Helena Rogala.
Rogożyna obecna jest w życiu mieszkanki Darownego już ponad pół wieku. – Doskonale pamiętam te lata, jak rogożyna świętowała swój triumf. Przyjeżdżały do nas tabuny handlarzy z Wybrzeża, którzy zabierali wszystko jak leci, a my nie byliśmy w stanie nadążyć robić koszyków – opowiada. Działały też specjalne skupy, gdzie mieszkańcy odstawiali to co udało im się wyprodukować.
Pod koniec ubiegłego stulecia koszyki z Darownego były prawdziwym hitem. Bardzo chętnie nosiły je Polki i Niemki. Dziś zarówno koszyki jak i kapelusze, wykonane z porastającej stawy trzciny, wracają do łask. Szkopuł w tym, że plecionkarstwo jest zanikającym zawodem. A pani Helena jedyną mieszkanką Darownego, która trudni się jeszcze tym fachem. Jej dzieci do wyplatania rogożyny nie kwapią się. Wnuki podobnie. – I niestety nie mogę znaleźć następców. A bardzo chciałabym przekazać całą tę sztukę, która jest trudna i bardzo pracochłonna – przyznaje.
Koleżanki Heleny Rogali żartują, że koszyk potrafi zrobić z zamkniętymi oczyma. Na wykonanie jednego potrzebuje trzy godziny. – Przez 50 lat to trochę tego wyplotłam. Ale gdy cała wieś specjalizowała się w koszykach, mnie ciągnęło, aby robić coś innego - przyznaje. I tak się zaczęło. Bardzo sprawne palce twórczyni z Darownego zaczęły wyplatać kapelusze, kosze piknikowe, pudełka na bibeloty, talerze, miski i podkładki na stół. - Jestem w stanie zrobić nawet buty. Sama w nich co prawda nie chodzę, ale ludzie chętnie kupują - przyznaje. Do wyboru są letnie klapki lub jesienne półbuty.
Dlatego pani Helena przez ludzi, którzy doceniają jej artystyczny kunszt okrzyknięta została królową rogożyny. – Tak mnie właśnie nazwali. Ale czy ja czuję się królową? Nie wiem. Kiedyś w naszej wsi była nie jedna taka królowa i królewna. A teraz zostałam tylko ja – śmieje się Helena Rogala. - Ale jest to bardzo miłe, że komuś podoba się to co robię. Bo ja robię to co lubię. I w wykonanie każdej rzeczy wkładam serce – dodaje.
Docenili to przed sześcioma laty organizatorzy Światowego Festiwalu Wikliny i Plecionkarstwa w Nowym Tomyślu. Mieszkanka Darownego stanęła w konkursowe szranki z ponad 150 twórcami, którzy przyjechali do Wielkopolski aż z 37 krajów, aby pochwalić się swoim kunsztem. Pani Helena zajęła trzecie miejsce.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?