Opole Lubelskie: Kombatanci i emeryci bronią szpitala

- Tych podpisów będzie więcej. Jak dojdą wsie to będzie ich z pięć tysięcy – przyznaje Józef Wrona ze Związku Kombatantów RP w Opolu Lubelskim. Kombatantom pomagali emeryci. – Podpisy zbieraliśmy sami. Chcemy aby władze powiatu zmieniły zdanie. Chcemy aby szpital w Opolu pozostał. W miasteczku głośno jest, że w lutym zabiorą nam chirurgie, w marcu oddział wewnętrzny. Dlatego uznaliśmy, że powinniśmy pójść na społeczne działanie – wyjaśnia Antoni Janoszczyk.

Opolscy seniorzy nie mogą pogodzić się z zamknięciem oddziału neurologicznego w szpitalu. Ich niepokój budzą też krążące po mieście pogłoski o planach dyrekcji szpitala i zarządu powiatu zmierzających do stworzenia jednego szpitala powiatowego, który siedzibę swą miałby w Poniatowej. Aktualnie budynki szpitalne zlokalizowane są w dwóch miastach. I zdaniem kombatantów tak powinno zostać. – Szpital w Opolu ma tradycje. Przeżył wojnę i różne dziejowe huragany. Ludzie utrzymywali go w czasach okupacji i po wojnie. Dlaczego nie znaleźć innego rozwiązania – pytają rozgoryczeni.

W piątek inicjatorzy akcji zbierania podpisów wybierają się na sesję Rady Powiatu. – Niech powiedzą nam jakie są koszty. To może byśmy coś czynem społecznym zrobili. Szachują nas, że windy nie ma w naszym szpitalu. Kiedyś w czynie społecznym zrobiliśmy park. Zrobimy i windę. Tylko nie wiemy czy sprawa szpitala stanie w ogóle na sesji bo nie ma jej w porządku obrad – przyznaje Antoni Janoszczyk.

- Te podpisy będziemy trzymać jako rzeczowy dowód społecznej opinii. Przecież zbliżają się wybory, będą chodzić, prosić o głos. Jeśli zajmą się sprawą szpitala to będziemy mieć argument aby na nich głosować – mówią zgodnie emeryci i kombatanci z Opola i już zapowiadają: jeżeli nie uda nam się nic wskórać na poziomie lokalnym to będziemy interweniować u minister zdrowia.

Anna Piątek