Artur K. w czwartkowy wieczór brał udział w oficjalnej kolacji, podsumowującej wizytę radnych z partnerskiego miasta Bojarki na Ukrainie. - Alkohol pojawił się na niej tylko w celu wzniesienia oficjalnego toastu. Na jedną osobę zamówiono lampkę wina i 100 gramów wódki, jednak nie wszystko zostało skonsumowane - podkreśla Paweł Wójcik z puławskiego ratusza. Spotkanie zakończyło się o godz.23.00.
Dwie godziny później w Kurowie radny K. próbował wyprzedzić swoim oplem inny samochód, wypadł z drogi i znalazł się w rowie. Jak informowała policja doznał niegroźnych obrażeń, w organizmie miał 1,6 promila alkoholu. Radny usłyszał już zarzuty, za jazdę po pijanemu grozi mu do dwóch lat więzienia.
Ale na tym nie koniec konsekwencji. Poseł PiS Krzysztof Szulowski, w którego biurze radny K. był dyrektorem, zapowiedział, że nie będzie już u niego pracował. W poniedziałek polityk złożył zaś wniosek do zarządu okręgowego PiS o wykluczenie K. z partii. Wieczorem tego samego dnia został rozpatrzony i przyjęty.
- Członkowie zarządu znali wcześniejsze zasługi pana radnego ale to, co zrobił w minionym tygodniu, było złamaniem podstawowych zasad obowiązujących członków PiS. Decyzja nie mogła być więc inna - tłumaczył poseł Szulowski, który jest też członkiem zarządu okręgu.
Radny K. podkreśla, że bardzo żałuje tego, co się stało. - Straciłem wszystko, na co pracowałem przez ostatnie lata – mówi. – Cała ta sytuacja jest jednak dla mnie dziwna. Przecież wcześniej umówiłem się z kolegami, że będziemy wracać do domu taksówkami – przyznaje. Dlatego zatem wsiadł za kierownicę? – Nie potrafię tego wyjaśnić. Koledzy mówili mi, że kiedy wychodziłem z lokalu nie było ze mną kontaktu. W ogóle nie pamiętam momentu wsiadania do samochodu. Nie wiem też po co pojechałem do Kurowa, przecież mieszkam w Puławach. Tymczasem wypiłem tylko siedem kieliszków wódki, po takiej ilości raczej nie traci się świadomości – wylicza.
Pytany, czy sugeruje, że ktoś mógł dosypać mu czegoś do alkoholu, odpowiada: - Niczego nie sugeruję, po prostu trudno mi to wszystko zrozumieć. Jeśli K. zostanie skazany, straci mandat radnego.
Zdaniem Pawła Maja, puławskiego radnego niezrzeszonego, Artur K. powinien zrezygnować z mandatu. - Jego zachowanie mogło doprowadzić do tragedii. Ktoś taki nie powinien być radnym bo to funkcja społecznego zaufania - ocenia. Radny K. mówi, że nie zdecydował jeszcze, czy zrzeknie się mandatu.
Tymczasem radni PO z Puław żądają zwołania nadzwyczajnej sesji rady w związku z wypadkiem Artura K. - Wizerunkowo traci nie tylko rzeczony radny, ale także miasto Puławy - podkreślają w oświadczeniu przesłanym mediom.
Nie był pierwszy
Przypadków, kiedy radni i ważni urzędnicy jeżdżą „na podwójnym gazie" nie brakuje. W styczniu tego roku policja zatrzymała pijanego Waldemara W., dyrektora z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Po zdarzeniu zrezygnował z pracy. Wiosną radny gminny z woj. łódzkiego prowadził traktor mając 2,5 promila. W 2012 r. prokuratura postawiła zarzut jazdy po pijanemu radnemu powiatu sejneńskiego (2,1 promila).
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?