Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Romantycznie czy dramatycznie? Czyli o tym, jak randkujemy w XXI wieku

Adrianna Romanek
Adrianna Romanek
"Facetów jest tam mnóstwo, ale w większości są żonaci lub w związkach i zwyczajnie szukają dodatkowych atrakcji". Jak randkować w Internecie, by nie sparzyć się jeszcze bardziej? Psycholog wyjaśnia, czym należy się kierować, a Czytelnicy opowiadają swoje historie.

Aplikacje randkowe na TOPIE

W założeniu aplikacje randkowe mają umożliwiać ludziom nawiązywanie nowych kontaktów i poszukiwanie życiowego partnera. Służą do randkowania, flirtowania, zawierania przyjaźni lub po prostu spotykania nowych ludzi i doświadczeń. W ostatnich latach popularność aplikacji randkowych wzrosła, a psycholog zaznacza, że na decyzję o randkowaniu w sieci wpływają różne czynniki.

- Pierwszy z nich to fakt, że ludzie, którzy przykładowo chodzą jeszcze do szkoły lub na studia żyją w dosyć dużej bańce społecznej. Oznacza to, że mają styczność ze sporą grupą osób w podobnym do siebie wieku i na takim samym etapie życia. Właśnie w tym okresie najłatwiej jest poznać potencjalnych partnerów, z którymi możemy budować jakąś relacje. Później lata mijają i jeśli dalej pozostajemy singlami, nasza bańka społeczna się zmniejsza. Wówczas liczba osób, z którymi mamy styczność ogranicza się głównie do ludzi z sąsiedztwa lub pracy, gdzie większość zazwyczaj ma już uregulowane życie uczuciowe. Właśnie wtedy często decydujemy się na skorzystanie z aplikacji randkowych - mówi Barnaba Danieluk, psycholog z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Danieluk zaznacza, że drugim ważnym czynnikiem jest fakt, że zawieranie znajomości przez internet dla niektórych może być dużo przyjemniejsze i mniej stresujące niż w realnym środowisku.

- Nawiązanie kontaktu na żywo może wiązać się z pewnym lękiem, że gdy np. podejdziemy zagadać do kogoś, kto nam się spodobał, możemy dostać przysłowiowego kosza. Korzystając z aplikacji randkowych ryzyko to jest znacznie mniejsze, ponieważ gdy mamy z kimś "parę" wiemy, że też mu się spodobaliśmy. Dodatkowo z definicji użytkownikami takich aplikacji są osoby, które chcą stworzyć jakąś relacje i wysłanie do nich wiadomości jest pod tym względem dużo bezpieczniejsze - mówi Danieluk.

Jak działają aplikacje randkowe?

Ściągamy aplikacje np. Tinder lub Badoo, zakładamy swój profil i gotowe, możemy rozpocząć poszukiwania swojej drugiej połowy. Przesuwamy w prawo, jak ktoś nam się spodoba i w lewo, jeśli nie. Pod uwagę bierzemy zdjęcia, zamieszczone na profilu i opis. Jeśli rzeczywiście szukamy tam miłości, musimy zrobić research kandydatów i odrzucić wszystkie propozycje typu FWB, czyli przyjaciele z korzyściami lub ONS, oznaczające przygodę na jedną noc. Jeśli przesuniemy w prawo i użytkownik po drugiej stronie również będzie nami zainteresowany, aplikacja łączy w parę i od tego czasu mamy możliwość porozmawiać przez czat.

No i zaczynamy przesłuchanie! Czym się zajmujesz? Czym interesujesz? Co lubisz robić w wolnym czasie? Jakie masz kontakty z rodziną i przyjaciółmi? I tak dalej i tak dalej. Jeżeli poznawanie drugiej osoby i towarzyszące temu motylki w brzuchu nie są nikomu obce, to uważam, że akurat aplikacje randkowe wyjątkowo całą tę romantyczność zabijają. Jednak ile osób, tyle opinii, a przecież coraz częściej słyszy się o udanych parach, które poznały się właśnie przez aplikacje randkowe.

Oczywiście fajnie byłoby powiedzieć wszystkim, że swojego idealnego partnera lub partnerkę poznaliśmy np. na studiach, gdy idąc korytarzem to właśnie on lub ona przyciągnęli naszą uwagę, lub, że strzała amora trafiła nas podczas spotkania ze znajomymi, a naszym obiektem westchnień okazał się przyjaciel naszych przyjaciół. Niestety nie wszyscy mają tyle szczęścia, a przecież pary, które poznały się w realnym świecie też się rozstają. Ludzie kończą związki po 5, 10 czy nawet 15 latach, bez względu na okoliczności swojego poznania, więc czemu nie spróbować w ten sposób? W końcu kto nie ryzykuje, szampana nie pije!

Ania z Tomkiem mogą napić się szampana!

On założył aplikację, by popracować nad pewnością siebie i wyleczyć się z poprzedniego złamanego serca, ona chciała poznać w ten sposób partnera, bo w realnym świecie przez swoją pracę nie miała na to zbyt wielu okazji. On korzystał z aplikacji już od kilku lat, ona dopiero założyła profil, i coś zagrało.

- Zdecydowałem się na korzystanie z aplikacji, ponieważ miałem silne postanowienie zbudowania większej pewności siebie. Nigdy nie należałem do tego typu osób, a znajomości zawierane w świecie wirtualnym z kobietami, z którymi nie miałem żadnych wspólnych znajomych, wydawały się bezpieczniejsze do tego celu. Oczywiście chęć poznania kogoś atrakcyjnego, partnerki, był istotny, ale wtedy nie był kluczowy. Jednym z podświadomych celów było też wyleczenie się z poprzedniego feralnego zauroczenia - opowiada Tomek.

Po kilku randkach, gdy Tomek nabrał już większej pewności siebie w kontaktach z kobietami, jako główny cel postawił sobie poznanie życiowej partnerki i po jakimś czasie poznał Anię.

- Z Anią mieliśmy ciekawy początek, gdyż po obustronnym sparowaniu wymieniliśmy kilka zdań i kontakt się urwał. Ania nie odpisywała, więc uznałem, że nie przypadłem jej do gustu. Kolejnego dnia dostałem wiadomość na facebooku. Ania napisała do mnie, iż nie wie, czy jestem tym Tomkiem, z którym rozmawiała na aplikacji, ale jeśli tak, to muszę wiedzieć, że kliknęła przez przypadek przycisk zablokowania mnie w serwisie, co jest nieodwracalne i dlatego podjęła próbę kontaktu ze mną inną drogą - znając tylko moje imię, zawód i miasto zamieszkania. Uznałem, że to nawet ciekawe doświadczenie, że kobieta wykazuje inicjatywę i spotkaliśmy się na gruncie neutralnym, czyli w restauracji, gdzie sprawy potoczyły się już z górki - wspomina Tomek.

Jemu spodobała się jej ambicja, pracowitość, inteligencja i odwaga. Ona zwróciła uwagę na jego poczucie humoru i ogarnięcie życiowe.

- Niebawem mija drugi rok naszej znajomości, a mieszkamy razem od półtora roku i jest nam razem świetnie. Poznanie Ani przywróciło mi w znacznej mierze dawną radość i smak życia - wyznaje.

Rodzina Tomka na poznanie jego partnerki przez aplikacje randkową zareagowała neutralnie. Wszystko z powodu jego wujka, który lata temu poznał się ze swoją żonę przez ogłoszenia w gazecie.

- Wujek przetarł szlaki do poznawania partnerów spoza grona znajomych. Teraz moją klasyczną odpowiedzią na pytanie, jak się z Anią poznaliśmy jest: „Normalnie. Jak wszyscy. Przez internet”. I ten slogan, który dawniej uznawany był za żart, staje się w ostatnich latach rzeczywistością, która już nikogo nie szokuje i nie dziwi - podsumowuje Tomek.

W związku z tym zapytaliśmy psychologa, czy relacje, które rozpoczęły się od aplikacji randkowych, mają takie same szanse na przetrwanie, jak te zawarte od początku w realnym świecie.

- Nie ma to większego znaczenia czy pierwszy raz rozmawialiśmy z kimś przez internet, czy na żywo. O dalszych losach i trwałości relacji z aplikacji randkowej decyduje przede wszystkim pierwsze spotkanie. W aplikacji możemy np. kreować się na kogoś, kim tak naprawdę nie jesteśmy. To późniejsze spotkania i rozmowy na żywo weryfikują czy chcemy utrzymywać z kimś kontakt i dalej lepiej się poznawać, czy naszą znajomość kończymy po pierwszym spotkaniu - podkreśla Barnaba Danieluk.

Niestety nie wszyscy mają szczęście

Na korzystaniu z aplikacji randkowych sparzyła się Gosia, która swoje konto założyła, by poznać kogoś interesującego. Ona również ze względu na swoją pracę nie miała zbyt wielu okazji na poznanie ciekawej osoby w realnym świecie.

- W obecnych czasach, gdzie jesteśmy bombardowani aplikacjami w każdym niemal segmencie życia, postanowiłam założyć Tindera, skoro w ten sposób łatwiej kogoś poznać niż w realnym życiu. Podeszłam do tego tematu z dużą dozą zdrowego rozsądku i przymrużeniem oka, ale jednocześnie z nadzieją, że poznam kogoś fajnego - przyznała.

Poszukiwania spełzły na niczym, a pozostał jedynie niesmak po nieudanych rozmowach i spotkaniach.

- W praktyce okazało się, że facetów jest tam mnóstwo, ale w większości są żonaci (niektórzy nawet jawnie o tym mówią) lub w związkach i zwyczajnie szukają dodatkowych atrakcji. Zauważyłam również, że prowadzenie regularnych rozmów z niektórymi mężczyznami również graniczy z cudem, gdyż po pierwszej fazie tzw. „flow” w rozmowie, później na odpowiedź czeka się tydzień lub dłużej. Ewentualnie usuwają parę bez słowa. Ghosting także jest na porządku dziennym. Z kilkunastu odbytych rozmów online miałam jedynie 3 spotkania na żywo i 2 z nich okazały się totalnym niewypałem i stratą czasu. W związku z tym zdecydowałam się pożegnać z randkowaniem w sieci - opowiada Gosia.

Często też słyszy się o przypadkach, gdy ktoś miał skraść nam serce, a ukradł sporo gotówki z karty kredytowej. Historii na tzw. amerykańskiego żołnierza, który obiecywał swoją dozgonną miłość i spotkanie, gdy tylko przelejemy mu pieniądze na bilet lotniczy, a później przepadł, jak kamień w wodzie jest bardzo dużo.

W ubiegłym miesiącu na jeden z Lubelskich komisariatów policji zgłosił się 71-latek, który padł ofiarą oszustwa. Na jednym z portali randkowych poznał obywatelkę Ghany, z którą korespondował od 2 lat i regularnie przelewał jej pieniądze.

- Kobieta chciała przylecieć do Polski wraz z 15 kg złota, które miała mu podarować, dlatego 71-latek opłacił jej bilety lotnicze. Później zadzwoniła, że została zatrzymana na granicy i musi zapłacić 65 tysięcy dolarów. Gdy dotarła na kolejne lotnisko, zwróciła się do mężczyzny z taką samą prośbą - poinformowała młodsza aspirant Małgorzata Skowrońska.

Gdy mężczyzna zorientował się, że coś jest nie tak stracił finalnie 500 tys. zł. W związku z tym policja alarmuje i prosi o zachowanie szczególnej ostrożności podczas zawierania internetowych znajomości. Dodatkowo psycholog zwraca też uwagę na inne zagrożenia, które mogą czaić się w internecie m.in. przestępstwa na tle seksualnym.

- Z aplikacji i portali randkowych często korzystają też osoby niepełnoletnie. Nastolatkowie mogą być wprowadzani w błąd i oszukiwani, że przykładowo korespondują ze swoim rówieśnikiem, a tak naprawdę po drugiej stronie ekranu znajduję się ktoś zupełnie inny. Internet daje pewnego rodzaju anonimowość, dlatego zawsze należy być ostrożnym. Ważne jest np. by pierwsze spotkania zaplanować w miejscach publicznych, gdzie znajdują się też inni ludzie, a my jesteśmy bezpieczniejsi - podkreśla Danieluk.

To w końcu warto, czy nie warto?

Korzystanie z aplikacji randkowych z pewnością ma swoje plusy i minusy. Dla jednych to idealne rozwiązanie z powodu braku wolnego czasu, by poznać kogoś na żywo. Inni jednak wolą tradycyjne metody poznawania ludzi, takie jak spotkania towarzyskie czy randki ustawiane przez wspólnych znajomych. Dlatego decyzja o założeniu tam konta to indywidualna kwestia, którą powinniśmy podjąć w zgodzie z samym sobą.

Nie ważne jednak, czy na żywo, czy przez aplikacje randkowe, na spacerze czy przez Instagrama, nigdy nie wiadomo kiedy i gdzie trafi nas strzała amora. Finalnie i tak najważniejsze w tym wszystkim jest to, by trafić na kogoś z kim będzie nam po prostu dobrze i z kim będziemy naprawdę szczęśliwi. Dla jednych aplikacje randkowe to świetny sposób na poznanie partnera, inni zarzekają się, że nigdy z nich nie skorzystają i to szaleństwo, ale może i w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Finalnie i tak każda potwora znajdzie swego amatora.

W imieniu Redakcji
Ada

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Romantycznie czy dramatycznie? Czyli o tym, jak randkujemy w XXI wieku - Kurier Lubelski

Wróć na opolelubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto