Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Wilkowie Święta nie bedą wesołe (wideo, zdjęcia)

Ewa Pajuro
Maria Sanecka cieszy się, że Caritas podarowała jej żywą choinkę
Maria Sanecka cieszy się, że Caritas podarowała jej żywą choinkę Tomek Koryszko
Ziemniaki i zupa zastąpią dwanaście potraw. Mała roślinka w doniczce będzie w tym roku choinką. Prawdziwy ma być za to opłatek i życzenia: by nigdy nie powtórzyła się taka powódź, jaka nawiedziła gminę Wilków w tym roku.

- Takich świąt nie było tu nigdy wcześniej - mówi Maria Sanecka z Zastowa Polanowskiego. Małą miejscowość nad Wisłą woda zalała w tym roku kilka razy. Mieszkańcy nie otrząsnęli się z tragedii do tej pory. - Powódź zabrała mi brata, zniszczyła gospodarstwo - wspomina ze łzami w oczach pani

Powodzianie zamieszkają w lubelskich domach pomocy społecznej

Maria. - Do dziś został mi taki odruch - rano wstaję i sprawdzam, czy nie mam wody pod oknem - tłumaczy.

Jak większość powodzian, kobieta nie wyremontowała jeszcze domu i święta spędzi wśród desek i worków z cementem. Jasnym punktem ma być prawdziwa choinka podarowana przez Caritas. - Nie mam bombek, żeby ją udekorować. Kupię za to cukierki i to wystarczy - cieszy się.

Na terenach, gdzie jeszcze kilka miesięcy temu płynęła woda, chwile radości to rzadkość. - Święta będą w tym roku bardzo skromne i smutne, bo nie znajduję powodów, żeby się cieszyć - mówi Teresa Rybicka, która razem z mężem i synem wciąż nie wie, czy jej dom trzeba będzie rozebrać.

Rybiccy mieszkają teraz w dwóch ciasnych pomieszczeniach w budynku gospodarczym. - Mąż kupił roślinkę w doniczce. W tym roku to będzie nasza choinka. Na wigilię kupię uszka, może coś upiekę. To wszystko - tłumaczy kobieta.

Powodzianie święta spędzą sami. - Jak mamy kogoś zaprosić, gdzie go przenocować? W tym bałaganie i kurzu? - pyta Bożena Pakos z Zastowa. Jej dom właśnie przechodzi kapitalny remont. - W życiu nie było tu takich świąt. Zapamiętam je chyba do końca życia - przyznaje.

Każdy po swojemu próbuje jednak stworzyć w domu namiastkę bożonarodzeniowej atmosfery. - Ugotuję zupę grzybową, trochę ziemniaczków z sosem. Mam opłatek i choinkę z tektury - wymienia kobieta.

Szczęśliwcy mogą liczyć na dodatkową pomoc. - Właśnie odwiedziła mnie jakaś pani z Warszawy. Zupełnie bezinteresownie przywiozła kurtki, pościel i ozdoby na choinkę - cieszy się Zofia Piłat. Powodzianie skarżą się jednak, że powoli wszyscy o nich zapominają. - Nam ciągle potrzebna jest pomoc, a ludzie już o tym nie pamiętają - dodaje.

Jedna rzecz ma być wspólna dla wszystkich mieszkańców Zastowa Polanowskiego. Życzenia.
- Chyba każdy marzy o tym samym. Żeby taka woda, jak w tym roku, już nigdy się nie powtórzyła - mówi pani Zofia. - I żeby każdy w końcu otrząsnął się z tej depresji - dodaje.

Wtórują jej sąsiedzi. - Życzę sobie, żeby ten rok już się skończył i nigdy nie powtórzył. Żeby wały były w dobrym stanie i żebyśmy nie siedzieli wciąż na bombie - wylicza pani Maria. - I niech w przyszłym roku dopisze pogoda, niech już tak bardzo nie pada - podsumowuje Kazimierz Kuś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na opolelubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto