Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hala w Karczmiskach: Budowali halę, teraz muszą walczyć o swoje pieniądze

Agnieszka Ciekot
Piotr Długosz
Przedsiębiorcy z powiatu opolskiego, którzy pracowali na budowie hali sportowej w Karczmiskach czują się oszukani przez urzędników i inwestora. Walczą o odzyskanie swoich pieniędzy i na poniedziałek, dzień oficjalnego otwarcia obiektu, zapowiadają wielki protest.

O perypetiach zawiązanych z tą inwestycję, która powstawała w ramach partnerstwa prywatno-publicznego, pisaliśmy już kilkakrotnie. Hala w końcu została wybudowana, ale właściciele lokalnych firm, którzy pracowali dla podwykonawcy głównego inwestora firmy Moris Sport, wciąż nie dostali wszystkich należnych im pieniędzy za materiały i usługi.

Czytaj także:
Hala w Karczmiskach: Mieszkańcy mogą już korzystać z nowego obiektu (ZDJĘCIA)
Hala w Karczmiskach: Moris Sport kończy inwestycję
Budowa hali w Karczmiskach: Węglopol pozwał do sądu gminę
Karczmiska: Strajk na budowie. Robotnicy żądają wypłaty zaległych pensji

- W sumie firma Sodego jest nam winna około 240 tys. zł – mówi Krzysztof Piłat, właściciel składu materiałów budowlanych, który na budowę hali w Karczmiskach dostarczał m.in. cegły, tynki i płyty gipsowe. – Do tej pory nie odzyskałem 53 tys. zł. Musiałem wziąć kredyt, aby przetrwać – dodaje. Pan Krzysztof jest jednym z czterech przedsiębiorców, którzy walczą z warszawską spółką o zwrot należności za wykonaną pracę. – Ja na usługach koparką straciłem 125 tys. zł. Chcieli mi oddać jedynie 30 procent zaległości. Nie zgodziłem się – opowiada Jan Boroch, właściciel kolejnej poszkodowanej firmy.

Jak się okazuje żadna z nich nie zawarła pisemnej umowy ze spółką na rzecz której pracowała. – Może to i nasza wina, że tych umów nie podpisaliśmy, ale to z tego względu, że zawierzyłem urzędnikowi, który od lat pracuje w gminie przy inwestycjach. Przyjeżdżał do mnie i zapewniał, że gmina trzyma rękę nad tym, że firma jest wypłacalna – przyznaje Piłat.

Teraz aby odzyskać „utopione” pieniądze cała czwórka musi iść do sądu. – Znikąd nie mamy żadnej pomocy. Czujemy się oszukani przez Sodego i urzędników – mówią rozgoryczeni przedsiębiorcy i zapowiadają na poniedziałek, gdy sala będzie oficjalnie otwierana, protest.

Zdaniem wójta cała sytuacja jest dziwaczna i niezrozumiała. – Jeśli ktoś czuje się pokrzywdzony ma prawo dochodzić swoich racji przed sądem, a nie na zasadzie transparentów i krzyków. My jako gmina nie byliśmy inwestorem i w całym tym sporze nie jesteśmy stroną – odpiera zarzuty Janusz Goliszek, wójt gminy Karczmiska, który – jak podkreśla - nie chce być adwokatem żadnej ze stron. - Nie uczestniczyłem w rozmowach między firmami i nie miałem żadnej wiedzy na ten temat – dodaje. O zachowaniu swojego urzędnika mówi, że jeśli miało ono miejsce, to było ogromnie niewłaściwe. – Takiego upoważnienia ode mnie nie miał, aby w ten sposób postępować – kwituje Goliszek.

Z właścicielami Sodego i Moris Sport nie udało nam się skontaktować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolelubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto